środa, 8 lipca 2009
drgnęło...
Kilka tygodni ciszy... niedziałania... wirowania wokół zupełnie innych spraw. Temat budowy jakby przycichł w rozmowach rodzinnych. Tylko w głowie na przemykały myśli zniecierpliwienia. Przychodziły kolejne numery muratora, gazetek obi i castoramy i nic się nie działo... w końcu, w piątek niespodziewanie zmaterializowało się nam pozwolenie na budowę - jeden papierek a jak potrafi zamieszać w głowie:) Władcy pieczątek zgodzili się na wszystkie nawet kontrowersyjne pomysły :) Pan Wiktor mówi, że ruszamy ze wszystkim 15 lipca! Wtedy dopiero zacznie się bałagan!!! Już się denerwuję na myśl o tym, że będę musiała spakować całą przepastną szafę do worów- Ci którzy widzieli, co tam jest wiedzą o jak potężny wysiłek chodzi:D no i jeszcze taki mały detal... kredycik... ale damy radę:D
Subskrybuj:
Posty (Atom)